Naładowana pozytywną energią. Skąd? Nie mam pojęcia!
Muzyka w głośnikach. Snucie planów na przyszłość. Moją przyszłość. I choć na dworze leje deszcz - śmieję się i dobrze mi z tym. Dużo energii! I jak co dzień robię kawę na śniadanie. Rytuał. Co dzień to samo a każdy dzień inny.
Na uczelnię wyszłam za późno. W trampach stoję na przystanku a deszcz coraz mocniejszy! I fajnie jest! Dobrze jest! Śmieję się do siebie - a niech pada.! I tańczyć w deszczu mamy ochotę. Piosenki po głowie krążą.
Od poniedziałku do piątku dni mijają mi tak szybko. Nie wiem kiedy. Na czym. Ciągle robię to samo i ciągle coś innego.
Tylko weekend nie ma nic wspólnego z tygodniem. W piątek kupiłam wino. Obiad u znajomych. Pierwsza lekcja ja-DJ. Powrót do domu po śniadaniu. Sobota - znów gdzieś indziej mnie wywiało. W niedziele - przywiało ludzi do mnie. Ciągle coś. Ciągle gdzieś. Ciągle ktoś.
I znów poniedziałek i śmiech - znów to samo, coś innego, znów tydzień zleci nie wiadomo kiedy i znów weekend będzie niespokojny.
Czuję się dokładnie jak SpiderMan w spódnicy wśród muzyki. W swoim świecie. Po swojemu.!
Szczęśliwie mi.!
I zastanawiam się : czy to w ogóle możliwe? Jeszcze w lutym nie byłam sobą. Nie byłam sobą z kiedyś i nie byłam sobą z teraz.
I nastał kwiecień. Druga połowa. Spoglądam w lustro i nie poznaję się.
Inna twarz, inaczej włosy mi się układają. Urosłam? Spoważniałam? Z dziecinniałam? Coś się zmieniło. Inna ja.!
I jestem sobą w tym zwariowanym świecie. I ludzie cudowni wokół mnie.
I takie to życie jest : poplątanie z pomieszaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz