Do trzech razy sztuka.

'Popełnić ten sam błąd dwa razy to takie ludzkie, ale 3 to trzeba być idiotą'. I to właśnie zasłyszane niegdyś zdanie cały czas krąży mi dziś po głowie.

Chciała bym powiedzieć dużo. Powiedzieć rzeczy z cyklu siedzimy na huśtawce, nad ogniskiem lub nad rzeką na skarpie. Powiedzieć o tym co ważne, co istotne i by nie skończyło to się źle. By nie zostało potem uczucie stania z opuszczonymi gaciami w centrum miasta.


"Bo ja tak mówiłam żartem - dobry żart jest tynfa wart"

Ciężko jest wrócić do siebie sprzed lat. Być znów sobą po latach walk. Nie bać się być sobą jak niegdyś. Dziś już trzymam myśli dla siebie. Czasem słyszą je ci, których one nie dotyczą - wtedy te myśli nie są takie ważne.
Na litość! : przecież nie powiem o tym co na prawdę jest ważne i nie powiem o sobie. Wypowiem raczej nieistotne myśli o nieistotnych rzeczach które może poznać każdy. Może nawet nie prawdziwe. Może burza mózgu. Bo po co się obnażać - i to na chwilę?

I tak, gdy trzy baby się spotkały zaczęłyśmy rozmawiać o związkach. Jak to było kiedyś. Nie uznawało się rozwodów. Ludzie dbali o siebie, uczucia, to co ich łączy. Na dobre i na złe. Pierwszy zgrzyt, pierwsza kłótnia, pierwszy problem nie powodowały rozstań. Nie dbało się o coś bliżej nieokreślonego  a o wartości, siebie wzajemnie.
A dziś? Nie ma już długich spacerów, rozmów do rana, poznawania siebie. Gdy się rozmawia to o tym co nieistotne. Nie można już pozwolić sobie na błędy. Bycie sobą. Własne emocje. Więc jaki jest sens otwierania się przed kimś? Na chwilę? Zbyt dużo spraw straciło na wartości.
Ciężko jest teraz pozwolić sobie na słabości, bycie sobą bo zbyt łatwo, zbyt głupio się wszystko traci. A potem ludzie się boją. Potem znów próbują. Nie wychodzi. Jak małe dziecko co 3 raz próbuje po cichutku, ukradkiem zabrać ciastko ze stołu by mama nie zauważyła a potem dostaje po łapach. I próbuje znów. I znów po łapach. Abarot. I nie próbuje już - bo już nie lubi ciastek.

I choć mówią, że najlepszą obroną jest atak - gdy się boisz lepiej zaatakować i uciec. By nie pozwolić drugiej osobie na odwet, powiedzenie choćby słowa. Jeszcze by się okazało, że w tym co mówi jest sens. A nie daj Bóg, że cię zna. Zdecydowanie strach nie jest najlepszym doradcą.

"On nie uciekł. Ty go wypieprzyłaś ze swojego życia. Dałaś mu kopa itp a później się dziwisz że go nie ma"

Mimo to jestem szczęśliwa. Szczęście to my chyba w genach mamy.

Kilka piosenek zasłyszanych dziś w radio_wawa: klik 1 klik 2 klik 3



Ps. Znam ludzi którzy są jak otwarta księga. Każdy wszystko o nich wie. Dali się i dają poznawać. Nic do ukrycia. Żadna myśl.
Ale znam też takich, którym powiedzenie tego co czują przychodzi wyjątkowo ciężko. Dużo ich to kosztuje. Choć pozornie wydaje się że nic. Tacy są.


Unknown

Mamy nadzieję, że podobał Ci się ten post. Jeśli masz jakieś przemyślenia, chcesz się z nami podzielić swoimi uwagami - zostaw komentarz.

Brak komentarzy: