co oglądasz? a nic.

Odkąd pamiętam w moim domu był telewizor. Od chyba 2 klasy podstawówki miałam telewizor w swoim pokoju a teraz mam i w salonie i sypialni.
Gdy mój facet wyprowadzał się z rodzinnego domu "pierwsze co" kupił telewizor. I jak przyznał 'nie siedzę na łóżku i nie oglądam co tam leci. Po prostu lubię jak mi coś hałasuje'. Ja podobnie, robiąc coś w domu lubiłam mieć włączony telewizor byle by był jakiś dźwięk. Muzyka po paru godzinach stawała się męcząca a w telewizji - monotonne dźwięki. Tylko reklamy denerwowały bo zawsze były głośniejsze od granego właśnie filmu.


Gdy wyjechałam z domu na 2 miesiące zaczęłam się pół żartem pół serio zastanawiać jak to będzie bez telewizora? Głupia myśl a jednak! Przyzwyczajenie do niego zrobiło swoje.
Z początku było dziwnie. Siedziałam w pokoju i trochę się nudziłam. Obce miasto. Nikogo nie znam. Byle jaka pogoda. Co tu robić?
I szybko zaczęłam organizować sobie czas: to poszłam zwiedzać miasto, to zwyczajnie spacerować, wychodzić ot tak z domu gdy ładna pogoda, to kupiłam książkę. Gdy miałam ochotę na film -oglądałam online.

Po 2 miesiącach gdy wróciłam do domu mam swoje telewizory. Odruchowo chyba od razu je włączyłam by zobaczyć co tam grają. I nie grali nic. Same głupoty. Jakieś głupie programy niby_rozrywkowe. I wyłączyłam telewizor. Gdy obudziłam się rano i włączyłam go - znów nie było nic. Same programy śniadaniowe których nie znoszę. Głupota bijąca na kilometry. Skandale o naszych "celebrytach" typu - znów kupiła torebkę za 10 tysięcy! I tak od samej pobudki telewizor milczy. 2 miesiąc wystarczyły by odzwyczaić się od niego, od tych nadawanych codziennie głupot nic nie wnoszących do mojego życia prócz chyba zawiści.
Tak przy okazji: czy zwróciliście uwagę na to co pokazują polskie rozrywkowe programy? Wszystkie te show, seriale, tasiemce bazują na: krytyce, nienawiści, złości, zazdrości, wytykaniu, poniżaniu, zdradzie, romansie, krzykach, kłótniach, przemocy, krzywdzie. Nie mówi się o niczym innym!
Często słyszę: to takie polskie, albo typowy polaczek - zazdrości, albo bo w Polsce to lepiej kogoś skrytykować za sukces niż samemu wziąć się do roboty. Okej, czytając blogi, rozmawiając ze znajomymi narzeka się na tą zazdrość, zawiść. Ale przecież tyle mln osób ogląda codziennie telewizję która nas tym karmi aż do urzygania. Jeśli od tylu lat ogląda się codziennie choćby do śniadania programy gdzie poruszane są tematy opierające się na takich a nie innych emocjach, sytuacjach to czego oczekiwać od społeczeństwa? Przesiąkamy tym co pokazują nam stacje telewizyjne.

Rzadko bo rzadko ale zdarzało się, że widziałam komentarze, w których ludzie pisali, że nie mają telewizora i jest to ich wybór. Dziwiło mnie to. Zastanawiałam się czy to jakaś osobliwa demonstracja. Ale teraz ich rozumiem. Wydaje mi się, że brak telewizora zmienił mnie. Stałam się spokojniejsza, nie wiem czy mniej nerwowa, czy można to takimi kategoriami rozpatrywać. Może raczej mniej nadpobudliwa. Ale brak tego hałasu, szumu, brak tej pustej, płytkiej gadaniny działa na mnie bardzo dobrze. I tym sposobem zamiast marnować czas przed telewizorem kończę pisanie notki na bloga, dopijam kawę i lecę z moimi psami do parku wykorzystać ostatnie słońce września.




P.S. I to nie tak że jestem przeciwna całej telewizji. Nie. Gdy mam ochotę obejrzeć jakiś serial pewnie, że włączę go i obejrzę albo obejrzę go w internecie. Ale nie marnuję już przy nim całych dni. Nie włączam go by bezmyślnie grał.

I Was zachęcam do spróbowania tak w ramach zabawy wyłączyć telewizory np na tydzień, może dwa. Zjeść śniadanie wspólnie, albo w ciszy a nie do telewizora. Sprawdźcie się sami czy dacie radę i czy to zmieni w jakiś sposób Wasz dzień, weekend :)
Jeśli ktoś podejmie taką próbę - czekam na relację!

Unknown

Mamy nadzieję, że podobał Ci się ten post. Jeśli masz jakieś przemyślenia, chcesz się z nami podzielić swoimi uwagami - zostaw komentarz.

5 komentarzy:

Pata-Patu pisze...

Ja jak chcę, żeby mi coś pohałasowało w tle, to włączam sobie muzykę. Kiedyś też odkryłam tę całą prawdę o TV. Dziś rozważam sprzedaż telewizora. :)

Unknown pisze...

Powiem Ci że ja też zaczęłam o tym myśleć.. ;)

Unknown pisze...

Znowu wysłałam wiad. przez formularz kontaktowy ;/

Ciekawy post. Ja szczerze mówiąc włączam tv rano, a wyłączam albo jak gdzieś wychodzę, albo dopiero w nocy. Lubię jak coś mi brzęczy :D

Basia Zernek pisze...

Jeszcze nie tak dawno telewizor mógł u mnie grać od rana do wieczora ... :) Teraz wolę słuchać radia jako tła.Z telewizora chyba tak całkowicie nie mogłabym zrezygnować.Myślałam już o tym żeby obniżyć abonament( niestety nie mogę) bo i tak oglądam go baaardzo wybiórczo.I tak jak chcę zobaczyć film włączam go na zalukaj :)Pozdrawiam.

Unknown pisze...

Telewizor jest dobry by podłączyć pod niego komputer i obejrzeć coś z internetu haha :)